Lipiec, 2012
Dystans całkowity: | 485.23 km (w terenie 51.47 km; 10.61%) |
Czas w ruchu: | 20:44 |
Średnia prędkość: | 23.40 km/h |
Maksymalna prędkość: | 55.80 km/h |
Suma podjazdów: | 1690 m |
Suma kalorii: | 10936 kcal |
Liczba aktywności: | 15 |
Średnio na aktywność: | 32.35 km i 1h 22m |
Więcej statystyk |
Ktoś do Czech 11 sierpnia? Zakupy rowerowe - małe recenzje.
-
DST
25.84km
-
Czas
01:04
-
VAVG
24.23km/h
-
VMAX
42.10km/h
-
Temperatura
40.0°C
-
Kalorie 450kcal
-
Podjazdy
100m
-
Sprzęt Cube Aim 2011 (SKRADZIONO!)
-
Aktywność Jazda na rowerze
Odnośnie Czech, info na samym dole!
Służba zdrowia w tym kraju mnie dobija. Jak do internisty mam ochotę się zapisać, żeby wypisał mi skierowania, to muszę być o 6.50 pod przychodnią. Później miejsc brak, a najbliższy termin do zaklepania około 9-10 rano, to jakieś DWA TYGODNIE oczekiwania! Paranoja.
Poświęciłem trzy dni na regenerację - bolał brak roweru, ale kolano powoli ustępuje. Z plecami nic nie poradzę, bo muszę pójść do neurologa i kolejną dwutygodniową dawkę rehabilitacji zażyć, o ile NFZ pozwoli. (lampa solux, prądy, terapia manualna itp.) Niestety zapewne znowu będę czekał miesiąc na wizytę i później miesiąc lub dwa na rehabilitację - latem ulgi nie zaznam ;/
Odnośnie kolan(a), pojechałem dziś zakupić Flexit Drink i od dzisiaj przyjmuję podwójne bomby na klatę. Na pohybel przeciążonym stawom! Poza tym doradził mi facet żebym do ortopedy się nie pakował, tylko od razu do lekarza sportowego na AWF'ie. Podobno jego żonie zrobił szybki strzał z jakiś magicznych substancji, wprost w miejsce bólu...i ból zniknął jak ręką odjął. Muszę nad tym pomyśleć, bo pewnie 100zł zainkasuje za samą wizytę, a ja w czasie jak nie mogłem jeździć...no cóż zrobiłem trochę potrzebnych zakupów rowerowych ;)
1. Flexit Drink - dobry smak, opis działania z czasem udostępnię. Puszka 400 gram starcza na 20 dni podwójnego dawkowania. Cena ok.50zł
2. Plecak Campus Nitro 15 - szukałem plecaka na jedno lub dwudniowe wycieczki rowerowe (i nie tylko), który będzie oparty o system wentylacji na zasadzie "siatki", która oddziela plecy od "zasadniczej" części plecaka. Poczytałem trochę na forumrowerowym.org i oprócz okrutnie drogich Deuter'ów, kilka osób poleciło tego Campusa. Przyznam, że nie jest tak duży na jakiego wygląda na zdjęciach, ALE...dziś 33 stopnie (w słońcu pewnie ponad 40st), wrzucam go na plecy z kilkoma pierdołami i...wreszcie czuję jakiś przedmuch na plecach! Po jeździe w największym słońcu około godziny 13, koszulka posiadała tylko dwie małe mokre plamy, w miejscu styku górnej i dolnej części plecaka wykonanej z miękkiej gąbki. Mało tego zero uporczywego "pieczenia", które miało miejsce w przypadku standardowego plecaka. Fajny pokrowiec przeciwdeszczowy ukryty na samym dole, wygodny pas piersiowy i biodrowy, miejsce na bukłak (zakupię pewnie dopiero zimą, bo celuję w jakiś z górnej półki). Generalnie po jednej jeździe w takim upale i wizualnej obdukcji - na duuuuży plus! No i kolor dobrany pod rower, rzecz jasna ;D W internecie w cenach 110-150zł, ja natomiast wyrwałem w Factory Outlet w sklepie Planet Outdoor za 99zł! :)
3. Rękawice 4F - średnia wentylacja przy takich temperaturach, ponieważ są wiatroszczelne, ale materiał dobrze odprowadza pot na zewnątrz, więc jeździ się komfortowo. Spód bez "żelów" i innych wynalazków - trzyma się jednak gripów jak trzeba. W przecenie z 50zł na 25zł - szkoda było nie wziąć ;)
4. Spodenki z wkładką 4F - oparte na szelkach, plecy i boki z przewiewnej siatki. Duże odblaski na bokach. Pierwszy raz miałem do czynienia ze spodenkami rowerowymi dziś - jestem bardzo pozytywnie zaskoczony! Patrzyłem na te najtańsze Decathlonowe i Lidlowe zawsze jak były w promocji, ale wkładka mnie odrzucała - cieńka, gąbczasta i istniejąca chyba tylko po to, żebym zapocił sobie tyłek (może się mylę). Ten konkretny model wpadł mi w oko, jak zobaczyłem wkładkę i...cenę. Ze 150zł na 45zł!!! Rozmiar XL idealnie się wpasował, materiał fajny i przede wszystkim fajna wentylacja. No i wkładka "robi robotę". Momentami miałem wrażenie, że złapałem kapcia ;D
Odnośnie wyjazdu do Czech. Wybieram się z dwoma kumplami na rowerach MTB do Teplic (Skalne Miasto), 11 sierpnia w sobotę ok.8-9 rano (z Kozanowa). Trasa ok.110-120km wyłącznie wiejskimi drogami, zazwyczaj średnia przejazdu na takich dystansach 22-24kmh, ale może być niższa jeśli pojadą dziewczyny lub mniej doświadczeni kumple. Nikomu nie uciekniemy na pewno! ;) Na miejscu nocleg w Teplicach (jakiś pensjonat w rozsądnej cenie 40-50zł), wieczorem czeskie piwo, a drugiego dnia rano zwiedzania Skalnego Miasta (wstęp 70 koron - około 12zł). Następnie powrót na kołach do Wrocławia lub dla chętnych (lub zniszczonych czeskim trunkiem), powrót PKP z Wałbrzycha (16zł + 10zł lub 5zł za rower).
Jedziemy raczej w celach rekreacyjnych i poznawczych. ;p Gdyby ktoś miał ochotę zrobić z nami część trasy albo całość, to zapraszam. Wiek i płeć nie gra roli. My jesteśmy w przedziale 23-26 lat. Za noclegiem ewentualnie jeszcze zadzwonię, ale wstępnie znalazłem pensjonat za około 44zł - szukam tańszego ;) Jeśli będzie ulewnie i burzowo, to wyjazd może się przesunąć w terminie - letniego deszczu jednak się nie wystraszymy na pewno, więc na 99,9999% jedziemy!
P.S Aha, nikt w grupie nie gryzie! ;)
&fb_source=message
Kontuzje, kontuzje....
-
DST
30.36km
-
Czas
01:19
-
VAVG
23.06km/h
-
VMAX
49.20km/h
-
Temperatura
25.0°C
-
Kalorie 500kcal
-
Podjazdy
100m
-
Sprzęt Cube Aim 2011 (SKRADZIONO!)
-
Aktywność Jazda na rowerze
I się zaczęło. Pani doktor mówiła: jazda rowerem - NIE, siłownia - NIE, praca fizyczna - NIE. W moim wypadku wszystkie NIE, zamieniłem na TAK...i połączyłem w jednym czasie, rzecz jasna.
Dwie wypukliny międzykręgowe dobitnie dały dziś i wczoraj o sobie znać. Dzisiaj nawet lekki ból promieniowy na lewą nogę od kręgosłupa. Dodatkowo zrypałem sobie kolana i bolą oba. No nic...czas się wybrać do ortopedy i neurologa ponownie ;/
Oby tylko nic poważnego i bez większych zmian, bo 11-12 sierpnia jedziemy rowerami do Czech, a następnego dnia wracamy do PL, tak więc dwa dni pod rząd ponad 100km dystanse, ze sporymi wzniesieniami w okolicach Gór Sowich i granicy czeskiej. Najbardziej boję się o kolana, bo kręgosłup po płaskim jakoś wytrzyma.
Jeszcze trzy lata temu dałbym sobie rękę uciąć, że będę tak samo sprawnym dwudziestokilkoletnim chłopakiem, który żadnej pracy (i ciężaru) się nie boi. Dzisiaj bym ręki nie miał...
Kozanów-Bielany-Kozanów. Tyle na dziś. Straszna męczarnia na podjazdach z powodu bólu kolan i na krawężnikach z powodu bólu pleców. Zero przyjemności z pedałowania ;/ Jutro pewnie regeneracja - nawet siłownię odpuszczę.
Najdziwniejszy dzien na rowerze, ever.
-
DST
60.02km
-
Teren
7.00km
-
Czas
02:29
-
VAVG
24.17km/h
-
VMAX
47.70km/h
-
Temperatura
21.0°C
-
Kalorie 1000kcal
-
Podjazdy
200m
-
Sprzęt Cube Aim 2011 (SKRADZIONO!)
-
Aktywność Jazda na rowerze
Czemu najdziwniejszy? Bo wsiadlem "od nie chcenia" kolo 19 na rower, pokrazylem troche po miescie i nagle wyskoczyl mi dystans 60km. Doslownie chwila, moment...
W skrocie Kozanow-Pl.Dominikanski-Kozanow-Lesnica-Stablowice-Pilczyce-Osobowice(Marino)-Stadion Miejski-Kozanow.
Nie dziwota, ze kurierzy lekka reka(a wlasciwie NOGA), trzaskaja po 100km dziennie w miescie.
Przepraszam za brak polskich znakow,ale taki urok tworzenia wpisow na telefonie, z wlasnego lozka. Ide spac i nie mam juz ochoty kombinowac.
Dobrej nocy! Niech wam sie dobrze miesnie regeneruja...
Na serwis...
-
DST
2.30km
-
Czas
00:06
-
VAVG
23.00km/h
-
VMAX
30.00km/h
-
Temperatura
25.0°C
-
Kalorie 50kcal
-
Sprzęt Cube Aim 2011 (SKRADZIONO!)
-
Aktywność Jazda na rowerze
Pojechałem kilka bloków dalej do kumpla i zabraliśmy się za gruntowne czyszczenie sprzętu, po wczorajszych błotnych przygodach. Zdjąłem koła, łańcuch, rozbroiłem tylną przerzutkę...i przy piwku podzióbaliśmy blisko 3h przy rowerach. Teraz jest wszystko jak trzeba i można ogarnąć już nieco więcej, niż 30km po Wrocławiu.
Błoto, błoto, błoto
-
DST
22.01km
-
Teren
12.01km
-
Czas
01:00
-
VAVG
22.01km/h
-
VMAX
40.10km/h
-
Temperatura
23.0°C
-
Kalorie 490kcal
-
Podjazdy
100m
-
Sprzęt Cube Aim 2011 (SKRADZIONO!)
-
Aktywność Jazda na rowerze
W terenie większość. Jutro trzeba konkretnie przeserwisować maszynę, bo błoto jest wszędzie...
siła, pompa - pod wiatr i z wiatrem...
-
DST
20.46km
-
Teren
2.50km
-
Czas
00:46
-
VAVG
26.69km/h
-
VMAX
51.50km/h
-
Temperatura
24.0°C
-
Kalorie 496kcal
-
Podjazdy
150m
-
Sprzęt Cube Aim 2011 (SKRADZIONO!)
-
Aktywność Jazda na rowerze
Aaaa, wpadłem na głupi pomysł żeby się trochę spocić i konkretną średnią zrobić. W stronę Milenijnego myślałem, że obudziły się we mnie jakieś nowe moce - powrotna droga wszystko zrewidowała. Jak mi wiatr po pysku strzelił, to zaraz z 35kmh zrobiło się 25kmh...
W ulewie jak co dzień ostatnio.
-
DST
20.23km
-
Teren
12.23km
-
Czas
00:54
-
VAVG
22.48km/h
-
VMAX
40.80km/h
-
Temperatura
17.0°C
-
Kalorie 300kcal
-
Podjazdy
100m
-
Sprzęt Cube Aim 2011 (SKRADZIONO!)
-
Aktywność Jazda na rowerze
Myślałem, że się wstrzelę pomiędzy kolejną falę deszczów...no i niestety fala mnie zmyła ^^ Sporo poza asfaltem dzisiaj. Dystans kiepski, ale obiecuję sobie poprawę od weekendu. Od tego roku mam zamiar jeździć w każdą pogodę, więc konsekwentnie wyjeżdżam nawet w największe wichury i deszcze. Mam nadzieję, że do późnej jesieni zdążę wyposażyć się w odzież zimową i jakiś rower do katowania w mniej sprzyjających warunkach. Szkoda, że stary cross'owy rower został mi skradziony, bo byłoby o jeden wydatek mniej - zasadniczo największy ;]
Tam i z powrotem.
-
DST
13.58km
-
Czas
00:35
-
VAVG
23.28km/h
-
VMAX
33.00km/h
-
Temperatura
18.0°C
-
Kalorie 150kcal
-
Podjazdy
40m
-
Sprzęt Cube Aim 2011 (SKRADZIONO!)
-
Aktywność Jazda na rowerze
Takie tam, na Maja i z powrotem...nic ciekawego. Załatwić biznes i wrócić.
Kozanów-Osobowice-Rynek-Kozanów
-
DST
22.48km
-
Czas
00:58
-
VAVG
23.26km/h
-
VMAX
42.80km/h
-
Temperatura
21.0°C
-
Kalorie 550kcal
-
Podjazdy
100m
-
Sprzęt Cube Aim 2011 (SKRADZIONO!)
-
Aktywność Jazda na rowerze
Miało być przynajmniej 10km więcej dzisiaj, ale jakoś tak wyszło, że trafiłem na kumpli na Osobowicach i zajechaliśmy na Wyspę Słodową posiedzieć na ławeczce. Koniec końców - typowa leniwa niedziela...
Wrocław-Lubiąż, Slot Art Festiwal
-
DST
117.39km
-
Teren
7.39km
-
Czas
05:03
-
VAVG
23.25km/h
-
VMAX
51.00km/h
-
Temperatura
18.0°C
-
Kalorie 4000kcal
-
Podjazdy
400m
-
Sprzęt Cube Aim 2011 (SKRADZIONO!)
-
Aktywność Jazda na rowerze
Wczorajszy piątkowy dzień zacząłem z kumplem od spotkania na ławce po 9 rano i obmyślenia kierunku podróży. Wybór padł na Lubiąż, czy Klasztor Cystersów - obiekt 2,5x większy od Wawelu.
9.30 wyruszyliśmy z Kozanowa. Kierunek Wilkszyn-Pisarzowice-Prężyce-Brzeg Dolny. Do Brzegu dostaliśmy się przeprawą promową. Świetna sprawa gdyby nie to, że musieliśmy na nią czekać 45 minut. Pogoda dobra do jazdy, bo ok. 17-22st. w ciągu dnia. Tylko wiatr mógł być mniej uporczywy, tak na dobrą sprawę.
Z Brzegu Dolnego już prosto do Lubiąża...i tam ogromne zaskoczenie. Dookoła klasztoru pełno namiotów, a wewnątrz setki ludzi. Okazało się, że w tych dniach odbywa się na terenie tego obiektu międzynarodowy festiwal kultury alternatywnej. Slot Art Festiwal. Na całe szczęście wystarczyło się ładnie uśmiechnąć do Pani na bramce i można było wejść pozwiedzać teren obiektu, jak i zaczerpnąć klimatu festiwalu.
Powiem tak. Hipster ze mnie żaden, ani też fanatyk kultury alternatywnej, ale klimat który tam panował...no po prostu MAGIA! Spokój, wszyscy uśmiechnięci od ucha do ucha i skłonni nawet zabrać Twój rower do pomieszczenia informacji, żebyś nie musiał go przypinać nie wiadomo gdzie. Młode rodziny z dziećmi, trochę "szesnastek", masa ludzi w przekroju wiekowym 20-35 i całkiem sporo tych starszych i tych duuużo starszych. Sielanka pełną gębą, wszyscy leżą, siedzą i uskuteczniają szeroko pojęty CHILLOUT ^^ Chyba w przyszłym roku się tam przejadę jako uczestnik, a co mi tam szkodzi!
Na terenie festiwalu spędziliśmy masę czasu, później powrót przez Malczyce (odwiedziliśmy teren starej niemieckiej fabryki papieru), dalej Środa Śląska z jej urokliwym centrum, a następnie Mrozów, zamek w Wojnowicach i przez Prężyce, Pisarzowice powrót do domu. Deszcz złapał nas dopiero przy wjeździe do Wrocławia po godzinie 18. I jak tu wierzyć meteorologom...
Rowerowe banany
Pałac w Prężycach
Pierwsze wodowanie Cube'a. Przeprawa promowa w Brzegu Dolnym...
Lubiąż już blisko!
Kolejne banany na twarzach - tym razem nie ujęte w kadrze ;)
Final destination
Chillout na Slot Art Festiwal
Pośród zabytkowych murów ^^
Żegnamy klasztor...czas wracać.
Opuszczona fabryka papieru w Malczycach
Szybka szama w centrum Środy Śląskiej
Dom opieki w Mrozowie
Ostatni przystanek - pałac w Wojnowicach
Kategoria W towarzystwie, L (100-150km)