Giro Di Sobótka + Uphill Ślęża. Życiówka!
-
DST
131.76km
-
Teren
25.76km
-
Czas
06:30
-
VAVG
20.27km/h
-
VMAX
56.10km/h
-
Temperatura
25.0°C
-
Kalorie 3000kcal
-
Podjazdy
810m
-
Sprzęt Cube Aim 2011 (SKRADZIONO!)
-
Aktywność Jazda na rowerze
Ostatnio zaliczyłem Sobótkę samotnie w kwietniu - wyszło wtedy 100km z hakiem. Tym razem 'było nas trzech' i dużo większa motywacja. Właściwie, to chcieliśmy się wdrapać na szczyt przy okazji, co było ekstremalnie głupim pomysłem, biorąc pod uwagę, że każdy z nas zrobił dziś swoją "życiówkę"...o tym jednak za chwilę.
Spotkałem się z kumplem u mnie pod blokiem o 10.15, jednak musieliśmy czekać do 11.45 na G89, ponieważ z rana zaliczył jeszcze siłownię, a później okazało się, że musi wymienić dętkę w przednim kole. Koniec końców wyruszyliśmy z pod sklepu za pięć dwunasta, w największe słońce - staaaandard!
Trasa identyczna jak ostatnio do Sobótki. Factory Outlet->Krzeptów->Małkowice->Sadowice->Kąty Wrocławskie->Nowa Wieś Kącka->Mietków->Garncarsko->Sobótka. Dojazd z Wrocławia do Sobótki (ponad 50km) przy średniej 25km/h. Mój pomysł na Przełęcz Tąpadła, czyli przejazd do Sulistrowiczek UPADŁ. Posłuchaliśmy miejscowego i wjechaliśmy od strony Sobótki w las...
...w tym lesie krążyliśmy w tą i z powrotem w poszukiwaniu szlaku przez 30 minut, aby następnie cofnąć się i wjechać właściwą drogą na niebieski szlak (na dole zdjęcie, dla ułatwienia zrozumienia tego fragmentu tekstu). Następnie skręciliśmy w lewo na czarny szlak (według wskazówek miejscowych rzecz jasna). Oczywiście okazało się po kilku minutach, że to nie w tą stronę i powrót. Na rozwidleniu pojechaliśmy już właściwie...i tym sposobem brodziliśmy czarnym szlakiem, aby potem wjechać w zielony. Non stop pod górę na tych wertepach zatrzymujemy grupę turystów i co się okazuje!? Mimo, iż podjeżdżamy, to de facto zjeżdżamy ze Ślęży...noooo kur$# mać! Wkurzeni lecimy zielonym, który później łączy się z niebieskim i wylatujemy gdzie? No przecież, że na polance przy Przełęczy Tąpadła (czyt. SULISTROWICZKI). I tym sposobem spędziliśmy 2,5h na Ślęży jadąc non stop pod górę ze średnią 5-15kmh i nie zdobywając szczytu!!! AAAAAAAA!!!
Mimo wszystko padamy zadowoleni na polance i każdy wykańcza swoje zapasy, by potem ułożyć się 'wygodnie' na trawie. Zjazd z Sulistrowiczek na mega petardzie! 9km w jakieś 12 minut, czyli średnia ~45km/h. Momentami prędkość dochodziła do prawie 60km/h, ale rekordu prędkości dziś nie pobiłem - po tej wspinaczce górskiej i wcześniejszych 70km nie było już takiej mocy w nodze. Mój spokój ducha podtrzymał fakt, iż wczoraj zachlałem pałę w mieście i w sumie obudziłem się o 8.30 na kacu ;) Nie ma jednak to, tamto. Trzeba było wrócić do Wrocławia...
Tutaj ponownie wariant z poprzedniego wypadu Sulistrowiczki->Sobótka->Rogów Sobócki->Olbrachtowice->Zachowice i później omyłkowo zamiast skręcić na Oławę, to pojechaliśmy prosto na Wrocław...czyli kilkanaście kilometrów "35"...kaszana. Co jak co, ale preferujemy z chłopakami UPHILL, aniżeli jazdę po ruchliwej "35".
Na koniec jeszcze szybka wizyta w Burger Kingu na Bielanach i potem przez FAT i Legnicką do domu na Kozanów. Życiówka się udała, zdjęcia może będą później, bo nie ja cykałem. Kilometrów tak intensywnych w terenie jeszcze nie miałem, ale to chyba uroki uphill'u. Dodać do tego błoto i kałuże z ostatnich dni...i wychodzi nam słodkie bagienko - raj dla kolarzy górskich ;)
Bilans?
* prawie 4l wody
* 0,5l izotonika
* 4 kromki na podwójnym mięsie
* 1 szt. 7 Days Double
* 2 Snickers'y
* 1 tabliczka białej czekolady (90gr)
* 3 banany
* 2 cheesburgery
* kilka mordoklejek
Szkoda tylko, że się zgubiliśmy pięćset razy i nie mamy zdjęć ze szczytu. Wypad jednak jak najbardziej udany. Pogoda rewelacyjna ok. 25st. i słońce z odrobiną chmur. Lecę spać, bo mnie wszystko boli ;)![]()





Kategoria W towarzystwie, L (100-150km)
Pląsy w centrum.
-
DST
18.39km
-
Czas
00:50
-
VAVG
22.07km/h
-
VMAX
32.50km/h
-
Temperatura
24.0°C
-
Kalorie 260kcal
-
Sprzęt Cube Aim 2011 (SKRADZIONO!)
-
Aktywność Jazda na rowerze
Załatwić kilka spraw na mieście i do domu. Nic wartego dłuższego wpisu. Jutro lub pojutrze Sobótka, to będzie więcej treści...i zdjęć.
W deszczu na Pergolę.
-
DST
31.70km
-
Teren
20.70km
-
Czas
01:28
-
VAVG
21.61km/h
-
VMAX
40.20km/h
-
Temperatura
25.0°C
-
Kalorie 725kcal
-
Podjazdy
104m
-
Sprzęt Cube Aim 2011 (SKRADZIONO!)
-
Aktywność Jazda na rowerze
Wyjechałem z domu o 17 z kumplem i oczywiście od razu zaczęło padać. Przyjemny, ciepły deszcz - nie narzekam. Pojechaliśmy od Milenijnego wałami na Pergolę, bo zostały mi żetony za 15zł ze strefy kibica i chciałem je wykorzystać. Niestety zwinęli zarówno strefę na Pilczycach, jak i na Pergoli. Trudno się mówi.
Z uwagi na deszcz wróciłem cały brudny, czyli tak jak ma być po jeździe na rowerze MTB! Jutro i pojutrze znowu coś pokręcę dla rozgrzewki, bo w sobotę/niedzielę trzeba jakąś 'setkę' walnąć. Nareszcie trochę więcej czasu...
Bilety na finał EURO! :D
-
DST
37.90km
-
Teren
10.00km
-
Czas
01:50
-
VAVG
20.67km/h
-
VMAX
35.00km/h
-
Temperatura
14.0°C
-
Kalorie 700kcal
-
Podjazdy
100m
-
Sprzęt Cube Aim 2011 (SKRADZIONO!)
-
Aktywność Jazda na rowerze
Koniec, końców dopiąłem swego. Wczoraj zdałem egzamin warunkowy i dzisiaj mogłem bez żalu usiąść na rower. Dzisiaj pozałatwiałem trochę spraw na mieście. Najpierw na Koronę, później wałami za ZOO, następnie Rynek i z powrotem do domu.
NO I MAM (fizycznie posiadam) BILETY NA FINAŁ EURO 2012 w Kijowie! :D Czekam więc na awans Polaków do ćwierćfinału, a potem już z górki do finału! :P
P.S Piździ na rejonach! 14 stopni i mniej w czasie jazdy...toż to w lutym bywało cieplej. Pojutrze dla odmiany 31st. - ale to chyba odzwierciedla też temperaturę przed meczem z Czechami ;]
Sesja, sresjaaa! vol.2
-
DST
7.76km
-
Czas
00:18
-
VAVG
25.87km/h
-
VMAX
36.40km/h
-
Temperatura
22.0°C
-
Kalorie 150kcal
-
Sprzęt Cube Aim 2011 (SKRADZIONO!)
-
Aktywność Jazda na rowerze
Jutro ostatni egzamin ustny...i można zacząć się rozglądać po mapie. Przed chwilą poleciałem tylko po hajs i z powrotem do domu - gruba akcja, udało się załatwić bilety na finał w Kijowie - obym oglądał tam zmagania polskiej reprezentacji! ;D Jutro/pojutrze odbiór biletów i będę spokojny.
P.S Lało na Kozanowie przez 15-20 minut...rzecz jasna był to czas, który spędziłem na rowerze ^^
Sesja, sresjaaa!
-
DST
25.76km
-
VMAX
39.10km/h
-
Temperatura
22.0°C
-
Kalorie 350kcal
-
Sprzęt Cube Aim 2011 (SKRADZIONO!)
-
Aktywność Jazda na rowerze
Znowu czterodniowe przeziębienie i kolejne egzaminy w kolejce do zdania. Jeszcze trochę i będzie można wrócić na siodło...
Pojechałem z G89 na strefę kibica do Rynku, potem obejrzeć dworzec po remoncie i na końcu skontrolować sytuację pod stadionem. Tempo dobre, ale potem kluczenie wśród ludzi z prędkością trzech żółwi na minutę...
500km w maju, będzie lepiej, będzie szybciej! Oby!
-
DST
13.13km
-
Czas
00:29
-
VAVG
27.17km/h
-
VMAX
38.50km/h
-
Temperatura
16.0°C
-
Kalorie 260kcal
-
Sprzęt Cube Aim 2011 (SKRADZIONO!)
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dystans marny, ALEEEEEE...
...brakowało mi 3km do 900km łącznie i 13km do 500km w maju, a czasu wolnego brak - sami jednak wiecie jak to jest z okrągłymi liczbami ;D Zresztą nadganiać trzeba, bo chciałbym przebić zeszłoroczne 3000km, chociaż o kilka kilometrów! Wróciłem z pracy o 15, potem szybki obiad i do nauki, a przed 21.00 szybki sprint do końca Królewieckiej, potem dookoła stadionu - Astra - Kozanów. Teraz szybki wpis i ponownie do książek...niech ta sesja się skooooończy!!! Żeby nie było, to żaden ze mnie kujon, ale warunek wart 1500zł to wystarczająca motywacja (tym bardziej, że już drugi raz to 1500zł z portfela mi ściągnęli - trzeci raz się nie dam).
Jutro szybki wypad do Łodzi na wieczór, na koncert Slaughterhouse i O.S.T.R'a, tak więc zero pedałowania. Może na weekend coś ogarnę przed egzaminem wtorkowym.
Piąteczka dla tych co mają zapier%#l ostatnio i ledwie wiążą pedał z pedałem! :D
PS. Stwierdzam, że przydałaby mi się szybka szosa - lekarstwo na brak czasu. Zawsze to kilka km więcej, w takie dni jak ten.
Pergola - pokaz fontanny.
-
DST
23.39km
-
Teren
6.39km
-
Czas
01:09
-
VAVG
20.34km/h
-
VMAX
38.80km/h
-
Temperatura
16.0°C
-
Kalorie 390kcal
-
Podjazdy
70m
-
Sprzęt Cube Aim 2011 (SKRADZIONO!)
-
Aktywność Jazda na rowerze
Standardowa nocna trasa Kozanów - Pergola. Akurat zajechałem na pokaz fontanny o 22. Jutro lub pojutrze muszę jeszcze coś dokręcić do okrągłych 500km w maju, chociaż praca + sesja nie stawiają mnie w dobrej sytuacji.
XC po lesie, na petardzie.
-
DST
10.45km
-
Teren
9.45km
-
Czas
00:28
-
VAVG
22.39km/h
-
VMAX
33.00km/h
-
Temperatura
21.0°C
-
Kalorie 290kcal
-
Sprzęt Cube Aim 2011 (SKRADZIONO!)
-
Aktywność Jazda na rowerze
Po wczorajszych wojażach nie miałem ochoty na dalekie dystanse. Wjechałem więc z pełną mocą w las nad Odrą i zrobiłem kilka "odcinków specjalnych" ;) Wróciłem bardziej zmęczony po tych 30 minutach w ciężkim terenie, niż po wczorajszych 100km wśród wałów i lasów. Jednak te ciasne ścieżki i ostre zakręty przy dużej prędkości, wymagają pełnego skupienia i skoncentrowania. Po dniu nauki do egzaminu, elegancko się odmuliłem na wieczór ;D Później może wrzucę jakieś zdjęcie z trasy, tymczasem ogarnę jakiś serial (mam zaległości!).
Kolejna setka. Zamek w Urazie, Brzeg Dolny.
-
DST
100.10km
-
Teren
65.00km
-
Czas
04:36
-
VAVG
21.76km/h
-
VMAX
43.40km/h
-
Kalorie 4851kcal
-
Podjazdy
450m
-
Sprzęt Cube Aim 2011 (SKRADZIONO!)
-
Aktywność Jazda na rowerze
Wstałem po 8 i postanowiłem jak najszybciej wyruszyć w trasę. Na wszystkie moje owieczki poczekałem jednak do...14.30! Miał być chillout na Prężycach, przy jednorazowym grillu - wyszło jak zwykle, czyli daaaalej.
Cały czas wzdłuż Odry wałami, przez zalew na Prężycach, aż do Brzegu Dolnego (przejazd przez wiadukt kolejowy - prom nawet nie wiem gdzie stacjonuje). Potem drugą stroną rzeki odwiedzić ruiny zamku w Urazie, gdzie byliśmy rok temu. Właściciel "bajkopisarz" w dalszym ciągu pozwala na popadanie tej budowli w ruinę. Niestety tak to jest, jak zabytki dostają się w ręce mniej zamożnych, prywatnych osób - nawet sobie człowiek nie wejdzie nie popatrzy (ale godzinę przez płot, to pieprzyć potrafił rok wcześniej - teraz go nie spotkaliśmy).
Dalej jak najbliżej Odry i polami irygacyjnymi na Rędzinie powrót do Wrocławia. Śmierdzi jak nigdzie indziej, ale nie trzeba się "341" przepychać między samochodami. Zresztą co tu dużo tłumaczyć - nie po to człowiek rower MTB kupił!
Ja wpadłem do domu, zjadłem obiad po raz drugi (w trasie pochłonąłem ponad 1000kcal, więc przy spokojnym tempie nie narzekałem na głód). Ledwie usiadłem i po 15 minutach w drogę na Pergolę, bo umówiłem się ze znajomymi na pokaz fontanny. Ile sił w nogach z minutowym spóźnieniem wjechałem pod Halę Ludową. Mission accomplished!
Powrót już po 23 i żeby dobić jeszcze do drugiej w tym roku "setki", musiałem pominąć skręt na Kozanów i śmignąć dookoła Stadionu Miejskiego (k^&*a, dajcie mu jakąś nazwę w końcu!). Mamy chwilę po 1.00 na budziku, ale stwierdziłem, że jutro wpisu mi się już nie będzie chciało robić ;) Lecę w kimono, jutro pewnie krótka przejażdżka i do książek.
Towarzysze niedoli
Moja perełka na Janówku
Zalew na Prężycach
Alternatywne metody na spędzenie czasu nad zalewem
Z małym "szkotem"
W okolicy Brzegu Dolnego majaczy się Ślęża - final destination mojej ostatniej "setki"
Iść, czy nie iść?
Ciebie słońce przez wszystkie mosty przeprowadzę ;D
Bardziej liche kładki też się zdarzały
W Urazie prawie jak na wojnie
A na koniec wianek od wiejskich dziewcząt
Kategoria W towarzystwie, L (100-150km)


